16 października 2017 roku oficjalnie otworzyliśmy pracownię nowego akceleratora TRUEBEAM. To najnowszej generacji sprzęt radioterapeutyczny, o którym opowiada Doktor Dorota Kiprian – Naczelny Radioterapeuta.

Co wyróżnia ten aparat spośród pozostałych, którymi dysponuje w tej chwili Centrum Onkologii?
Można powiedzieć, że akcelerator TRUEBEAM reprezentuje nowy poziom przyspieszaczy. Trudno go porównać z innymi, dotychczasowymi aparatami, bo TRUEBEAM reprezentuje zupełnie nowe rozwiązania techniczne. Jest aparatem niezwykle kompaktowym, ma możliwość sprawdzania w czasie rzeczywistym ułożenia Chorego i jego modyfikowania bez konieczności poruszania Pacjenta, nie trzeba Pacjenta prosić o to, by zszedł ze stołu i ponownie się na nim położył. Innymi słowy – aparat wyposażony jest w stół, który ma sześć stopni ruchomości, dzięki czemu możemy sterować nim wzdłuż, na boki oraz eliminować rotację. Wszystko po to, by Chory był napromieniany bezpiecznie i skutecznie.
…bezpiecznie, skutecznie, czyli również precyzyjnie.
Zgadza się. Ten aparat umożliwia podawanie dawki w tak zwanej technice stereotaktycznej, czyli małych pól, małych objętości oszczędzając tkanki zdrowe. To bardzo ważne przy pojedynczych zmianach oraz takich, które zlokalizowane są blisko struktur krytycznych.
Oszczędność tkanek zdrowych, ale i czasu..
Dokładnie tak. Dzięki zintegrowanym systemom w tym aparacie oraz możliwości wykonywania tak zwanej terapii łukowej, dynamicznej, czas, w którym Chory przebywa na stole w czasie sesji napromieniania to mniej więcej 5-6 minut. Dotychczasowy, standardowy czas wynosił 20-30 minut, mam tu na myśli ogół czasu, jaki Pacjent spędza w bunkrze do radioterapii, bo samo naświetlanie trwa rzecz jasna sekundy.
To przełoży się na liczbę Pacjentów napromienianych w Centrum Onkologii?
To po pierwsze, ale dla nas ważne jest także to, że im Pacjent krócej leży na stole, tym mniej się męczy i jest ogromna szansa, że nie poruszy się w trakcie napromieniania. A co za tym idzie, napromienianie będzie bardziej precyzyjne, więc skuteczne, a przecież na tym nam zależy najbardziej.